18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/2011

Rajdy i imprezy przeprawowe, sportowe, maratony
Np. Dakar, Zmota Challenge, Africa Race, Pomerania, Zmota Trophy, Croatia Trophy, Zmota Sprint, Iron Man Offroad Challenge itp.

Moderator: franc

Awatar użytkownika
Ma-Rysia
Posty: 207
Rejestracja: 17 kwietnia 2007, o 17:33

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: Ma-Rysia »

no no - GRATULACJE
TEAM FX
Awatar użytkownika
bobon
Posty: 238
Rejestracja: 12 października 2009, o 13:31

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: bobon »

Wyniki naprawdę robiące wrażenie, szczególnie że chłopaki debiutowali w tego typu imprezie.
GRATULACJE :!: :!: :!:
Awatar użytkownika
Wujek Catkiller
Posty: 186
Rejestracja: 20 października 2010, o 16:43
Lokalizacja: Wa-wa

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: Wujek Catkiller »

Awatar użytkownika
Czarny
Posty: 131
Rejestracja: 27 kwietnia 2009, o 10:23
Lokalizacja: Warszawa

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: Czarny »

Konrad01 pisze:No i mamy CHYBA oficjalne wyniki GENERALKI :D .....

3. Zibi / Franc
5. Ignac / Krzysio
6. Groszek / Wyspa

..... Jeśli dobrze zrozumiałem bo przekaz poranny posiadał wiele zakłóceń :mrgreen: A EKIPY DOPIERO NA POWROCIE W DALEKIEJ RUMUNII BYŁY :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

BRAWO I GRATULACJE PANOWIE :!: :!: :!: :!:
No proszę, GRATULACJE :D
Sciana Wschodnia na europejskim poziomie :mrgreen:
S10 project mode: on
Awatar użytkownika
kalia
Posty: 80
Rejestracja: 24 kwietnia 2011, o 12:47
Lokalizacja: Konstancin

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: kalia »

no GRATULACJE, spisaliście się znakomicie :mrgreen:
Awatar użytkownika
bobon
Posty: 238
Rejestracja: 12 października 2009, o 13:31

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: bobon »

Miałem dziś przyjemność :mrgreen: odbyć dość długą rozmowę z Franciszkiem- lubi tak niemieckich organizatorów-jak mazowieckich mechaników :mrgreen: :mrgreen:
Myślę że przy najbliższej sposobności będzie miał kilka ciekawych historii do opowiedzenia :mrgreen: :mrgreen:

edit by Franc - wyciąłem linka ( sorry ale jestem przeciw youtube- tam jednak padają konkretne nazwy :wink: a jednak to są w zasadzie moi kumple :wink: )
Awatar użytkownika
May_13
Posty: 410
Rejestracja: 19 grudnia 2007, o 21:39
Lokalizacja: Lesznowola
Kontakt:

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: May_13 »

Gratulacje dla reszty Zespołu :!:
Podziękowania dla Wszystkich, którzy trzymali kciuki 8)
My niestety z @Cukrem nie spisaliśmy się; po rolce i kilku innych ekwilibrystycznych wygipasach siadł nam automat umozliwiając jazde tylko do ... tyłu. I w ten własnie sposób zabezpieczylismy tyły... tabeli :cry:
Doswiadczeń przywieźliśmy jednak cały worek i na pewno je wykorzystamy. A co widzieliśmy i slyszelismy to nasze :P :P
Do zobaczenia na Zmocie :P
...w błoto po złoto...
frajda przyjdzie sama :-)
Dendro
Posty: 51
Rejestracja: 6 czerwca 2011, o 20:51

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: Dendro »

No no chłopaki brawo, a za rok ktowie możee, możee. Piotr było coś takiego ze to ostatni będą pierwszymi, a i tak wiem, ze zrobiłeś to dla Cukra bo do maleństwa się spieszył !!!
Pozdrawiam i liczę na fotki i ciekawe relacje z trasy.
Awatar użytkownika
franc
Site Admin
Posty: 4136
Rejestracja: 22 stycznia 2007, o 11:52
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: franc »

18 Breslau okiem zawodnika i organizatora.

Właśnie dotarliśmy do Polski po 26-cio godzinnej podróży z 18 edycji rajdu Breslau.
Podobno Breslau jest największą amatorską odmianą rajdów typu maraton na świecie.
Rzeczywiście jeżeli chodzi o długość trasy odcinków specjalnych i dojazdówek czyli odpowiednio 1580 km OS-ów i 2800 km dojazdówek Breslau w wersji rumuńsko bułgarskiej ustępuje tylko największym imprezom tego typu przygotowywanym specjalnie dla profesjonalistów.
Ale zacznijmy od początku. Po deklaracji uczestnictwa w imprezie dość długo nie otrzymywaliśmy od organizatorów żadnych informacji poza tymi, że będzie fajnie.
Jak fajnie to fajnie- rajd zaczynać miał się w Budapeszcie więc kilkorgo z nas wykupiło sobie loty do tego właśnie miasta. Jakież było nasze zdziwienie gdy na 10 dni przed imprezą dowiedzieliśmy się, że jednak Węgier nie będzie a na start musimy stawić się nieopodal Baja Mare. Bagatelka 488 km po górach. W moim przypadku oznaczało to przebijanie się z Białorusi non stop 20 godzin i szczęśliwie wylądowałem na miejscu pierwszego campu 15 minut przed startem prologu. Niestety nikt z grona organizatorów nie umiał mi powiedzieć gdzie on jest. Dopiero rumuński policjant poinformował mnie abym udał się 4 km w dół doliny i tam znajdę start. Machina ruszyła i wraz z 3 polskimi ekipami zaczynamy naszą przygodę z 18 Breslau. Prolog to szybka króciutka bo 8 km pętla po górach. Na jednym z mostków swój udział w imprezie kończy jakaś załoga z klasy cross country. My czyli Ignacy Lenkiewicz wraz z Krzysztofem Klisiem w swoim Guciu evo2, Jarosław Grochowski wraz z Krzysztofem Wysockim w seryjnym Patrolu GR Y60 2.8, Zbyszek Popielarczyk i ja w Zibcarze oraz Piotr Czarnecki i Zbyszek Dolata w LR Tomcat jedziemy spokojnie i plasujemy się w środku stawki. Po krótkiej przerwie następuje start do pierwszego etapu liczącego 80 km, który składa się z dwóch pętli wiodących raz w jednym a raz w drugim kierunku. Tu poznajemy tajniki rumuńskiego roadbooka, który czasami jest precyzyjny a czasami potrafi przekłamywać dokładnie we wszystkim. Niestety już podczas tego odcinka LR Tomcat ulega pierwszemu defektowi technicznemu. Kolejny dzień to dwa etapy po górach Maramureszu. Pierwszy z nich to ciekawa nawigacja i koszmarne błędy w roadbooku począwszy od 120 km aż do końca czyli 147 km. Terenu do użycia wyciągarki nie ma żadnego i powoli zaczynamy się domyślać, że to może być zwykłą ściganka a dopisek extreme w naszej klasie o niczym nie świadczy. Podczas drugiego z etapów, uczuleni na słynne opowieści o ominięciu żółtych parasolek ( będącymi CP) tracimy 2 godziny czasu na pomiarach azymutalnych i próbie wyprowadzenia nas z matni. Co ciekawe na właściwej drodze w roadbooku byliśmy już po 40 minutach jednak nie wiodła one przez charakterystyczne punkty terenowe i zdecydowaliśmy się pomni kary za opuszczone CP powtórzyć trasę raz jeszcze. Na mecie w kolejnym obozie meldujemy się dość poźno i po tym etapie nasze straty do czołowych załóg wynoszą już ponad 3 godziny. Przed kolejnym etapem bardzo uważnie słuchamy odpraw niestety nie ma w nich mowy o żadnych konkretach a jedynie jest prowadzanie niemieckich turystów za rączkę i informacje o lokalnych ciekawostkach turystycznych. Jedyny konkret, który udaje nam się wydobyć od organizatora to ten, że po pierwszym liczącym 160 km OS będzie 150 km dojazdówki i dobrze by było abyśmy pokonali ją na lawetach. OS przebiega nam bardzo prawnie i po 3 godzinach meldujemy się w komplecie 3 polskich załóg na mecie. LR Tomcat ponownie ma defekt i pokonanie tego odcinka zajmuje mu ok. 5 godzin. Ładujemy auta na lawety i szybciutko ruszamy na długą dojazdówkę. Ku naszemu zdziwieniu droga asfaltowa zmienia się w szuter a ten prowadzi nas do wąwozu i kilku brodów. Zaczyna się prawdziwy off road. Szkoda tylko, że raczej dla naszych holowników i lawet (-:. Udaje nam się urwać koło w jednej z lawet ale szczęśliwie po 5-ciu godzinach dojeżdżamy do miasteczka, z którego w odległości 5-ciu kilometrów ma być start. Niestety roadbook zawiera Wielbłąd i zamiast 5 km pokonujemy 20 aby w ogóle odnaleźć punkt startowy. Organizatorzy informują nas, że OS jet długi bo liczy 186 km a po nim do kolejnego campu mamy jeszcze 80 km na kołach. Wiemy już, że ten odcinek będziemy jechali po zmroku zdejmujemy więc osłony na xenonowe reflektory w Zibcarze. Tartujemy w odstępie jednej minuty najpierw Ignaś potem Groszek i na końcu My. Odcinek jest szybki lecz szalenie niebezpieczny. Na trasie napotykamy dziesiątki maszyn leśnych i powoli wyobrażamy sobie co musiało się tu dzaić kilka godzin wcześniej. Może to i lepiej, że jedziemy ten fragment już po 18-tej. W pewnym momencie na trasie potykamy wiszących na windzie Groszka i Wyspę. Rzeczywiście podjazd jest stromy i dla ich Patrola zabrakło ledwie 3 metrów aby wspiąć się na szczyt. Niestety po podjeździe nie ma drogi a taśmy organizatora sprowadzają nas na dno doliny. Co ciekawe niektórzy odnaleźli drogę wg roadbooka a inni nie. Podejrzewamy, że zdenerwowani bzykającymi rajdówkami robotnicy leśni po prostu przewiesili flary i mieli spokój. Kończymy ten długi OS już w ciemnościach po drodze spotykając organizatorów przerażonych tym co jest na trasie. Nie dziwię się jeden błąd i lecisz w przepaść, co w przypadku tej imprezy oznacza czekanie na pomoc do nie wiadomo kiedy. Nasze auta nie mają bowiem lokalizatorów, telefonia komórkowa nie działa w promieniu 40 km a na rodbooku są ledwo dwie wioski i kilka budek pracowników leśnych. Taka klasyczna górska Rumunia. 10 minut po nas na metę wpada Ignaś a 20 z przyczepionym wyciągarką drążkiem kierowniczym Groszek. Jadąc na camp spotykamy rumuńskiego koordynatora rajdu, który jedzie na metę zażegnać konflikt z leśnikami lecz zawracamy go z trasy informując, że na mecie są tylko zziębnięci sędziowie. Tego dnia na campie każdy jest lekko poirytowany ponieważ Ci co jechali w dzień prawie pozabijali się o LKT, Ci co po południu dostali mandaty a Ci co wieczorem czyli my mieli pozmienianą trasę. Próbujemy rozmawiać z orgami ale zdaje się, że nas zlewają. Oświadczam im zatem, że jedyne co im się precyzyjnie udało zrobić to zbombardować Polskę w 1939 roku czym zyskuję aplauz ekip francuskich, holenderskich i włoskich. Jako, że organizatorzy zbierali maruderów do piątej nad ranem, na kolejnej odprawie dowiadujemy się, że kolejny etap jest skasowany i następnego dnia mamy tylko liczącą 650 km dojazdówkę na camp w Bułgarii. Jedziemy więc do miejscowości Durankulak tuż obok rumuńskiej Konstatncji. Sam kemping to stary komunistyczny ośrodek pięknie położony nad samym morzem Czarnym. Bułgarzy, którzy nas powitali oświadczają nam, że jutro sądny dzień. Będziemy wyć do księżyca i błągać nasze matki aby nas stąd zabrały. Na naszą ekipę pada lekki strach i chcemy przeglądać windy lecz uświadamiam ich, że na pewno to bzdury gdyż w tej okolicy jest tylko kukurydza. Po porannej odprawie dowiadujemy się, że czekają nas dzisiaj dwa OS-y po 120 km każdy. Z zaplanowanej 40km trasy po wybrzeżu Morza Czarnego zostały w zasadzie tylko 3 km bo Unia, ptaszki i tym podobne ble, ble. A CZEGO ONI SIĘ KU?WA SPODZIEWALI ?, że ktoś w UE puści rajd brzegiem morza ? Mkniemy więc te OS-y pilnie wypatrując miejsca kaźni. Okazuje się ono dnem krasowej dolinki, w czasie której trzeba ze 4 razy zapiąć reduktor. Ignaś ma lekki defekt drążka i zagotowuje godzinną stratę. Tego dnia definitywnie z rajdem żegna się nasz Tomcat, po wykonaniu boka i rolki na dużej prędkości. Chłopaki wychodzą z tego cało ale niestety pojazd nie nadaje się już do jazdy. Powoli awansujemy w generalce ale staramy się na to nie patrzeć tylko rozkminiać o co w tym wszystkim chodzi. Następny dzień to znowu 260 km OS-ó1) wśród kukurydzy. Ukuwamy wtedy pojęcie popcorn rally. Nasz Zibcar sprawuje się dzielnie- Zbyszek prowadzi go z wielką wprawą przy prędkościach rzędu 130-150 km/h a mi udaje się uniknąć błędów w nawigacji. Zresztą co trzeba przyznać uczciwie bułgarskie roadbooki są idealne. Na campie kwitnie życie towarzyskie i poznajemy mnóstwo ciekawych ludzi z dakarowym doświadczeniem. Integrujemy się mocno z Francuzami co w przyszłości zaowocuje wyjazdami na ciekawe europejskie rajdy. Wszyscy już wiedzą, że jeżeli chodzi o organizację to nic nie może się równać z MT Rally i Transgothicą a jeżeli chodzi o trophy to istnieje coś takiego jak Magam czy Zmota Challenge. Na wieczornej odprawie dowiadujemy się, że przedostatni dzień rajdu to prawdziwy maraton. Najpierw 330 km OS-u z godzinną przerwą na dotankowanie a następnie 480 km dojazdówki na ostatni camp w Rumuni.
Razem z chłopakami postanawiamy zaatakować widząc jak bardzo mylą się Niemcy w nawigacji. Starujemy jako 26 załoga. Przed nami motory, Samochody z klasy Cross Country i 5 z ekstremu. Już po 2 godzinach jesteśmy zdecydowanymi liderami. Cudem udaje nam się wyjść z pewnej jamy, w którą wpadamy przy 90 km/h ale fakt , że doklepujemy wszystkim dodaje nam skrzydeł. Na mecie OS-u jesteśmy jeszcze przed sędziami a pierwszy samochód z klasy CC pojawia się dopiero po 7 minutach. O liderach z klasy ektrem zapominamy gdyż nie ma ich przez bite pół godziny. Świetnie również na tym etapie spisują się Ignac z Goszkiem zagotowując odpowiednio 3 i 4 miejsce. Po drugiej w nocy ( niepotrzebnie zwiedziwszy przełęcze na 1500 mnpm ) efekt debilnych odpraw, docieramy na camp i szykujemy auto do decydującego starcia.
Domyślam się już, że może być dużo CP oraz, że roadbook ( znowu Rumunia) będzie słaby.
Udaje nam się podpuścić liderujących Niemców i spowodować ominięcie CP. Jednak i my wpadamy w ogromną dziurę i urywamy poduszki silnika. Modląc się o to aby Zibcar dojechał ostatecznie plasujemy się na 3 miejscu w generalce. Tuż za nami bo odpowiednio na 5 i 6 miejscu kończą zmagania załogi Ignasia i Groszka. Potem był już tylko bankiet i bardzo długa podróż do domu. Reasumując 18 Breslau był imprezą typowo cross country. Jeżeli organizatorzy posłuchają się naszych uwag to wersja rumuńsko- bułgarska mogłaby by być 4 razy ciekawszą imprezą niż klasyczne Drezno Wrocław. Bo potencjał terenowy jest ogromny !!!
Ale czy tak zrobią to kto wie ? Wszak tylko jedno im wyszło precyzyjnie ??
patrykxj
Posty: 11
Rejestracja: 4 maja 2007, o 21:22
Lokalizacja: w-wa/jazgarzew

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: patrykxj »

Dendro pisze:Ale czy tak zrobią to kto wie ? Wszak tylko jedno im wyszło precyzyjnie ??
Końcówka referatu najlepsza ;-))

Gratulacje za miejscówki !!!
Awatar użytkownika
rad-t
Posty: 187
Rejestracja: 20 grudnia 2007, o 16:16

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: rad-t »

gratulacje chłopaki - pokłony za wyniki. Czytając relację to było na "bogato"...
Autobus czerwony
http://www.explorerfanklub.org.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Ignacy Patrol
Posty: 182
Rejestracja: 25 lutego 2009, o 20:53
Lokalizacja: Sokółka
Kontakt:

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: Ignacy Patrol »

Impreza mimo paru poprawek na trase dla extremu super.Ja osobiście traktowałem jako urlop, :oops: ale sie nie dało cisnienie siegało zenitu ,.Przed każdym startem objawy prostaty itp.Zdobylismy ogromne i bezcenne doswiadczenie w nawigowaniu(Franc dzięki za lekcje ) i mysleniu w czasie imprezy.Często mały błąd odbijał sie ogromnymi stratami .Weryfikacja Gucia bezcenna już wiem co będe robil w zime :mrgreen: .Piotr jeszcze raz wielkie dzieki że mnie namówiłeś na ten wyjazd :P
Awatar użytkownika
May_13
Posty: 410
Rejestracja: 19 grudnia 2007, o 21:39
Lokalizacja: Lesznowola
Kontakt:

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: May_13 »

nie am za co i pamietaj, ze jesteśmy zabookowani na następne 8)
...w błoto po złoto...
frajda przyjdzie sama :-)
Awatar użytkownika
May_13
Posty: 410
Rejestracja: 19 grudnia 2007, o 21:39
Lokalizacja: Lesznowola
Kontakt:

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: May_13 »

Namawiam Cie Ignac i w tym roku. Zapisy od 1 marca :P
...w błoto po złoto...
frajda przyjdzie sama :-)
Ignacy Patrol
Posty: 182
Rejestracja: 25 lutego 2009, o 20:53
Lokalizacja: Sokółka
Kontakt:

Re: 18-th Breslau Budapeszt-Rumunia-Bułgaria 24/09-01/10/201

Post autor: Ignacy Patrol »

jedziemy jedziemy :mrgreen:
ODPOWIEDZ