Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Bike marathony np. Mazovia MTB, Poland Bike, Skoda MTB Marathon, CrossCarpatia itp.

Moderatorzy: franc, Student

Amikolaj
Posty: 188
Rejestracja: 15 września 2009, o 10:31

Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: Amikolaj »

Ostatnio nieczęsto się tutaj wywewnętrzniam, lecz tym muszę się z Wami podzielić ostrzeżeniem.

Wczoraj objeżdzając kałużę na Mokotowie podjechałem blisko pod krzaki. Zamocowany na kierownicy róg (skierowany do przodu) zaczepił o "liane" - taką rośline płożącą się po krzakach.

Nigdy w życiu wcześniej tak nie wyk....wiłem. Od 20 km/h do zera w ułamku sekundy. Do tego lądowanie na błocie przetykanym gruzem. Ledwo uszedłem z życiem. Kuleć będę ze 2 tygodnie.

Dziś odkręciłem rogi i Wam też to radzę - chyba, że wcześniej już byliście tacy mądrzy. To gratuluję. Bez nich może się trci minimalnie na podjazdach, ale to kwestia wyuczenia się nowej pozy. A taki upadek może zabić.

Pozdro. Miki.
Awatar użytkownika
imbir
Posty: 994
Rejestracja: 13 stycznia 2008, o 20:50

Re: Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: imbir »

Witamy, witamy :-) Ja to uważam na różnego rodzaju troki wiszące z plecaka, ew. smycz od kluczy wisząca z kieszeni kurtki. Może to elegancko zdjąć z roweru.:-0
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Awatar użytkownika
ap4x4
Posty: 974
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, o 19:17

Re: Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: ap4x4 »

Ja w tamtym sezonie założyłem nowe takie ładne-białe więc nie zdejmę.
Ale wiem że jak jest ciasno czy na takie liany itp trzeba uważać.
Dostrzegam jeden istotny PLUS z tej wywrotki: Miki odezwał się między innymi do mnie na forum :mrgreen:
Y61 SUPER + SCOTT
Awatar użytkownika
Nowik
Posty: 758
Rejestracja: 15 stycznia 2008, o 09:14

Re: Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: Nowik »

Ja mam krótkie, ale dla bezpieczeństwa "odwrócę do tyłu" :lol: :lol:
Już kilka razy spiąłem się z rogami innego bikera na maratonie, jak było ciasno i dawalismy bark w bark.

Paralotnia bezpieczniejsza :D
...kto nie był w Nowinach, to nie był nigdy na maratonie??
Awatar użytkownika
ap4x4
Posty: 974
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, o 19:17

Re: Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: ap4x4 »

Nowik pisze: Paralotnia bezpieczniejsza :D
Tam nie ma lian i chyba jest szerzej :)
Y61 SUPER + SCOTT
Awatar użytkownika
greg-GM
Posty: 127
Rejestracja: 29 grudnia 2010, o 22:14

Re: Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: greg-GM »

Amikolaj pisze:

Nigdy w życiu wcześniej tak nie wyk....wiłem. Od 20 km/h do zera w ułamku sekundy. Do tego lądowanie na błocie przetykanym gruzem. Ledwo uszedłem z życiem. Kuleć będę ze 2 tygodnie. Pozdro. Miki.
Z ostrzeżeniem się zapoznałem, rogów "swoich" nie zdjąłem, ani też nie zawinąłem do tyłu, lian i innych pnączy unikam, tak samo jak startów w maratonach ;-), bo przecież tam można zaczepić o krzaki lub inne rogi,
ale przede wszystkim jak nogi naszego kolegi - bo nie słychać żeby gdzieś wykręciły jakiś rekord, podium itp.,
Andrzej "uszedł z życiem" ale czy życie bez kręcenia ma sens ...
Może ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.
Pozdrawiam Grzegorz
Amikolaj
Posty: 188
Rejestracja: 15 września 2009, o 10:31

Re: Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: Amikolaj »

Siema.
Dziękuję za troskę. Masz racje Grzegorz, życie bez kręcenia sens ma ograniczony. Jeżdżę, lecz fakt, że na rower górski wsiadłem dopiero po 6 tygodniach od kraksy i z pewną nieśmiałością.
Dłużej niż 2,5 -3h na razie nie daje rady wykręcić. Brak systematyczności. Robię wycieczki w okolice Warszawy - po płaskim i daleko mi do formy górskiej Novika. Ale się nie poddaje.

Ilości kilometrów, które podajecie w innym wątku nie jestem w stanie oszacować - mam 2 rowery, a tylko w jednym licznik i nie zerowałem go w sylwestra. Podziwiam systematyczność jakiej wymaga takie zliczanie. Ale też chyba inaczej musiałbym liczyć 15 km do miasta na kawę albo basen przejechane na kolarce a inaczej 15 km po lesie, w błocie i komarach :))

Ten temat zacząłem technicznie, więc coś jeszcze dodam w ten deseń. Od 2 sezonów jeżdżę na kołach UST - bezdętkowo. Działają bez zarzutu, ale byłem sceptyczny co do reklamowanej przez producentów funkcji "samo-łatania się" takich opon po najechaniu na kolec albo szkło. W minionym tygodniu jednak postanowiłem zdjąć opony, wyczyścić wnętrze ze starego "mleczka" i wlać nowe.

Po wyszorowaniu opon okazało się, że mam 3 dziury w jednej i 1 w drugiej oponie. Maleńkie, ale wystarczająco duże by w kilka minut uciekło całe powietrze. Najwyraźniej zalepione podczas jazdy, bez mojej świadomości. Po tej konstatacji, bez ich łatania nalałem nowego mleczka i napompowałem koła. Sekundę czy dwie posyczało, jeden obrót i po kłopocie. Wczoraj już na tych oponach przejechałem ponad 60km w terenie i powietrze pięknie się trzyma.

Reasumując tą długo opowieść: mleczko uszczelniające opony to coś więcej niż bajer marketingowy. Naprawdę działa.

Mik.
Awatar użytkownika
Nowik
Posty: 758
Rejestracja: 15 stycznia 2008, o 09:14

Re: Rogi na kierownicy. Niebezpieczeństwo.

Post autor: Nowik »

I kolega znowu dał do myślenia z tym UST.
...kto nie był w Nowinach, to nie był nigdy na maratonie??
ODPOWIEDZ