o blondynce i odrobinie techniki.... :)

muka · Post by **muka** » 24 May 2007, o 21:00

Jakiś czas temu wygrzebałam z szafy moje wysłużone rolki. Perspektywa letniej wyprawy w góry była dla mnie dodatkową motywacją. Od zeszłego sezonu przeleżały w szafie nietknięte, choć już dawno obiecywałam sobie przeczyścić kółka i przełożyć je na drugą stronę. Co mnie podkusiło, żeby zrobić to samodzielnie bez pomocy męskiej części mojej rodziny?? Siedziałam wczoraj wieczorem i z pietyzmem odkręcałam po kolei imbusem śrubki. Czyściłam kółeczka, łożyska i co mi tylko pod ręce podeszło. W końcu skręciłąm wszystko razem. Z pasją

Dzisiaj postanowiłam pojeździć. Wzięłam córkę w wózek i... ledwo z miejsca ruszyłam. Myślę sobie: "ooo...kiepski dzień, z wózkiem będzie ciężko",ale pojechałam. Jechałam i myślałam, że zaraz padnę. Właściwie nie jechałam tylko mozolnie się przemieszczałam. I cały czas przed oczami miałam Franca, który mnie pogania w drodze na szczyt, bo ja nie daję rady. A Celinka w wózku cały czas krzyczała:"Ognia!!" No więc dawałam ognia... Zawzięłam się i przejechałam tyle co zwykle. Olśniło mnie dopiero, kiedy rolki nawet z górki nie chciały jechać....

Następnym razem przykręcę sobie śrubki jeszcze bardziej w ramach treningu

Sport extremalny normalnie....

Post by **wi.Tek** » 25 May 2007, o 07:09

Brawo Aniu - trening czyni mistrza

... a co Roch na to? pomógł, czy mocniej dokręcił? ;)

rene · Post by **rene** » 25 May 2007, o 08:24

to jak to w końcu jest

bo już się zawinęłam.
To wystarczy łożyska wyczyścić, czy należy je też naoliwić? Laska, może to nie o śrubki chodziło

?

Post by **franc** » 25 May 2007, o 08:44

Ja nikogo nie poganiam w górach

Post by **wi.Tek** » 25 May 2007, o 08:58

@Franc: ale na plecach też chyba nie taszczysz? ;)

A tak BTW: na koszulkę zarobiłem ;)

muka · Post by **muka** » 25 May 2007, o 09:00

@wi.Tek Roch się uśmiał ze mnie serdecznie i wręcz zabronił luzować śrubki;)

@franc wiem:) ale ja na serio mam stracha, ze nie dam rady, więc się tak sama motywuję

@rene, przekonamy się jak wreszcie do mnie dołączysz...

rene · Post by **rene** » 25 May 2007, o 09:07

@muka obiecuję, że już wkrótce, zaraz po ślubie rodziców. A puki co muszę swoje rolki odkurzyć z pajęczyny

@ Franc nikogo nie będziesz poganiać, tylko wciągać

Post by **wi.Tek** » 25 May 2007, o 09:14

@muka: a'propos Twej sygnaturki - a Ikar?

muka · Post by **muka** » 25 May 2007, o 09:31

on się zderzył z ziemią przecież

Post by **wi.Tek** » 25 May 2007, o 09:33

eee, tam
on sie zderzył z niebem i spadł na ziemię ;)

rene · Post by **rene** » 25 May 2007, o 10:22

ktoś tu chyba kiepsko mitologie pamięta

Post by **wi.Tek** » 25 May 2007, o 11:21

iii tam, mitologia mitologią, ale i tak musi być po mojemu ;)

rene · Post by **rene** » 25 May 2007, o 11:26

@wi.Tek ty uparciuchu

..... chyba inaczej się porachujemy skoro się nie chcesz słuchać

Post by **franc** » 25 May 2007, o 12:07

Nikogo nie wciągam

Bym musiał chyba ze 200 kg ważyć i siłę mieć straszliwą. Z reguły ludkowie sami wchodzą. Czasami trzeba ich tylko odpowiednio zmotywować.
A propos kondycji 40 minut truchtu przez 5 dni w tygodniu to najlepszy sposób na kondychę. TYlko trzeba chcieć się przemóc i wpaść w wir treningu

rene · Post by **rene** » 25 May 2007, o 12:13

Jak sie zmotywujesz to i wciągniesz

Ja przed transpolonią miałam jeszcze troche pary, ale od tamtej pory ani siły ani chęci na kontynuacje treningów...... a trzeba by, bo pupa urośnie

Muszę chyba z Ani wziąć przykład, jak mi się odechciało to jej się zachciało.