Michałowe podsumowanie afrykańskiego Mundialu 2010.

Czyli wszystko wszyscy i o wszystkim.............

Moderatorzy: franc, Student

Awatar użytkownika
miniFranc
Posty: 15
Rejestracja: 11 listopada 2007, o 21:57
Lokalizacja: Warszawa Centrum

Michałowe podsumowanie afrykańskiego Mundialu 2010.

Post autor: miniFranc »

Słowem wstępu, nie wiedziałem, który dział byłby odpowiedni dla takiego posta.

UWAGA: Tekst był pisany przez osobę mającą raczej mierny zasób wiedzy na temat piłki nożnej oraz został napisany BAARDZO subiektywnie. Hehehe. :twisted:

* * *
Mundial. Piłkarska fiesta. Niewątpliwie, wydarzenie wielkie, zarówno dla przeciętnego zjadacza chleba, przez tzw. "ekspertów kanapowych" a kończąc na czynnych, zawodowych graczach. Niektórzy pewnie zapytają, czemu Mistrzostwa Świata w piłkę nożną przyciągają tabuny kibiców, nieporównywalne wielkością do fanów siatkówki bądź też zwykłego kosza. Czy nam to się podoba, czy nie, kopana jest chyba najprężniej rozwijającym się (chociaż nie do końca, ponieważ rządzi się swoimi prawami) sportem, w który ładuje się na dodatek fortunę. Nic więc dziwnego, że przyciąga tak wiele ludu - i na stadiony, i przed telewizory.

* * *
No dobra, każdy chyba zna podstawową zasadę: "Piłka jest okrągła, a bramki są dwie", więc przejdę już do samej imprezy Mistrzostw Świata. Na wstępie chciałbym dodać, iż jest to ostatnia impreza, na której rządził tzw. nieomylny sędzia. W końcu w tym średniowiecznym związku FIFA ktoś doznał oświecenia i doszedł do wniosku, że może i pomyłki sędziów są
"najważniejszym elementem gry" lecz jednak od pięknych ideałów ważniejsza jest kasa. A tej nie ma, bo kibice płacą za oglądanie meczu, a nie błędów jakiegoś, za przeproszeniem, łysego dziada, który przed meczem dostał zapewne kopertę z papierkiem z mnóstwem zer. Od przyszłego Mundialu, WPROWADZONE ZOSTANĄ POWTÓRKI NA TELEBIMACH ORAZ ZOSTANĄ ZAMONTOWANE SPECJALNE CZUJNIKI W BRAMKACH, BY WYŁAPYWAĆ, CZY PIŁKA PRZEKROCZYŁA LINIĘ NAWET O PARĘ MINIMETRÓW (wytłuszczone, ponieważ jest to bardzo ważna informacja).

Co do samej imprezy - był to niewątpliwie Mundial zaskoczeń. Kto by pomyślał, że byli mistrzowie i wicemistrzowie - Włosi i Francuzi, odpadną już w fazie grupowej. Cóż... najwyżej finalistom byłych mistrzostw zabrakło kilku sław. A może byli po prostu zmęczeni?
Jak to na Mundialu, nie odbyło się bez tzw. "Grupy Śmierci", którą była Grupa G (Brazylia, Korea Płn, Portugalia, Wybrzeże Kości Słoniowej). Niestety, na każdych zawodach jest tak, że los stawia przeciwko sobie silne zespoły, które mogłyby zagrać ze sobą nawet w finale. Taki los spotkał Brazylię i Portugalię. Ale zaraz... silne, czy pozornie silne? Brazylia... tam zabrakło najlepszych, a przede wszystkim Ronaldhino i Adrianno. Cóż... Robhino i Elano próbowali coś "ugrać", ale musieli ulec w ćwierćfinałach, zdeklasowani przez o wiele lepszą Holandię. A Portugalia? Widać było, że to reprezentacja jednego zawodnika. Mowa tu oczywiście o Cristiano Ronhaldo, który kompletnie nic sobą nie pokazał. Strzelił zaledwie jedną bramkę w meczu z Koreą Północną (dodam też, że ostateczny wynik spotkania to 7:0 dla Portugalii) a poza tym... zero. Zero na boisku, i zero poza nim, bowiem kiedy kamera odwróciła się do zapłakanego Ronhaldo, on splunął zaledwie parę centymetrów od niej. Może czas dorosnąć, o "Wielki Cristiano"?

Nie byłbym sobą, gdybym nie zwrócił uwagi na mojego ulubionego sędziego, Howarda Webba. Ulubionego w sensie negatywnym. Bardzo.
Imć Webb zasędziował 3 spotkania - Szwajcaria vs Hiszpania; Anglia vs Niemcy; oraz, nomen omen, Wielki Finał: Holandia vs Hiszpania. W każdym swym meczu Howard starał się udowodnić, jak strasznym jest gburem i jak fatalne popełnia pomyłki. Oczywiście, stanął na wysokości zadania. Trzeba mieć naprawdę wielkie jaja, żeby nadal trzymać w cechu sędziowskim osobę, dla której linia pola bramkowego ma kształt krzywej, nie prostej (Anglia vs Niemcy). Dodatkowo, nasz ukochany łysy dziad, który powinien zostać unicestwiony po meczu Austria vs Polska postanowił doliczyć 5 MINUT HISZPANII podczas meczu Hiszpania vs Szwajcaria. Cóż... meczyk musiał być dobrze opłacony, sędzia robił, co mógł, ale niestety frajerstwo Hiszpanów wyszło - opykała ich względnie słaba Szwajcaria. Wielki finał to również była porażka. Howard postanowił żerować na nerwach graczy oraz kibiców, przerywając grę w każdym możliwym momencie. Nie dziwię się holendrom, którzy zdenerwowali się pod koniec meczu. Dziarski Webb jednak nie dał się, JEDNYM RUCHEM RĘKI WLEPIŁ ŻÓŁTĄ KARTĘ NIDERLANDCZYKOWI ORAZ INEŚCIE, KTÓRY ZDJĄŁ KOSZULKĘ. To się nazywa asertywność...

A sam finał? Przeciętny. Było wiadome, że jeżeli Europejska taktyka, matematyka i fizyka jądrowa nie spotka się z polotem i finezją latynosów, finał będzie nudny. Tak też się stało. Masa zmarnowanych sytuacji, oraz frajerstwo Robbena, gracza światowej klasy, który nie potrafi trafić W ŚWIATŁO BRAMKI (SIIIIC!!!) w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Tutaj wychodzi słynna zależność, niektórzy są gwiazdami, niektórzy jednak są kreowani na gwiazdy. W sumie, jestem wdzięczny Ineście za gola w dogrywce. Mogłem z czystym sumieniem wyłączyć tą żenadę. Całe szczęście obyło się bez karnych... ciekawe, czy Robben by trafił. :D


* * *
Podsumowując, Mundial w RPA przejdzie na pewno do historii. Raz, przez to, że stał się "Mundialem zaskoczeń" a dwa, że był ostatnią imprezą, działającą na zasadzie "nieomylny sędzia". Szkoda tylko, że każdy taki proces w FIFA trwa tyle, co zbudowanie u nas 5 km przejezdnej drogi. W sumie, zawsze może być gorzej.
"Do zobaczenia" na Euro 2012.

Michał Francuz.
Awatar użytkownika
imbir
Posty: 994
Rejestracja: 13 stycznia 2008, o 20:50

Re: Michałowe podsumowanie afrykańskiego Mundialu 2010.

Post autor: imbir »

Gratulacje, paru redaktorków sportowych moglo by się od Ciebie uczyć rzemiosla :-) Pisz jeszcze !!!
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Awatar użytkownika
bobon
Posty: 238
Rejestracja: 12 października 2009, o 13:31

Re: Michałowe podsumowanie afrykańskiego Mundialu 2010.

Post autor: bobon »

Nawijkę to ma chyba lepszą od seniora :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
Bruja
Posty: 21
Rejestracja: 30 stycznia 2007, o 18:39
Lokalizacja: Skądinąd

Re: Michałowe podsumowanie afrykańskiego Mundialu 2010.

Post autor: Bruja »

hehe "gdyby jajko nie było mądrzejsze od kury, to nie byłoby postępu"

Super, Michał! Lekkie a jakże trafne... uśmiałam się ;>

Możesz jeszcze w patriotycznym geście dorzucić parę słów o występie Polaków na mundialu...? :mrgreen:
Awatar użytkownika
bananamama
Posty: 5
Rejestracja: 11 czerwca 2009, o 00:24

Re: Michałowe podsumowanie afrykańskiego Mundialu 2010.

Post autor: bananamama »

Mundial nie wywarła na mnie żadnego wzniosłego uczucia.
Może dlatego , że drukowaniem winni zając się drukarze a nie cieśla rodem z zielonej murawy. Nastu chłopa na nastu innych a pomiędzy nimi niewinnie brylująca piłka.Bramek mogłoby być też naście a cieśle nie zauważyliby istoty. Cóż...sport dyktuje swoje prawa i nimi się kieruje.
Mecz H-H był boski lecz bez winogron i kielichów hedonistów. Był pełen emocji, hiszpańskiego bezkompromisowego flamenco, holenderskiego wzburzenia tańca w chodakach czyli żywiołowej krwi narodów .
...I z oczekiwaną radością doczekałam złotego konfetii nad Team de Espana :)
...kalosze nosze...
ODPOWIEDZ