Re: X Zmota Challenge
: 30 października 2012, o 10:36
Cóż tu pisać jak wszystko już zostało napisane. Wszystko i wszyscy SUPER!
W końcu nie było ścigania się. Super techniczne próby co mi osobiście jak i dla Dendro, podobało się najbardziej. W końcu na Zmocie wyspałem się
Po wieczornym zaliczeniu Hendriksa (Zuza szła na kołach !) zorganizowaliśmy sobie leśny piknik, do którego dołączyli Modzelki. Później już tylko szybka decyzja o zjeździe na bazę i spanie do rana.
Na trasie bez tłoku. Sędziowie na próbach BARDZO życzliwi. Dzięki Ruda-Szejku za towarzystwo na "Make Love not War".
No i w końcu jak pojechało się na lajcie (Stang i tak mi wypomina brak kompletu ), to wynik przyszedł sam. Zuza podobnie jak na Sokółce robiła bez tylnego napędu, ale jakoś się udało. Na Rolling Stones pękła nam lina gdy akurat auto stało na trawersie. Obyło się bez rolki
Ech można by pisać i pisać.
Dzięki Stangu za najlepszy sezon. Pierwsze miejsce na Zmocie było jego ukoronowaniem.
Dziękuję też naszemu mechaniorowi-Wieśkowi. Akurat na Zmocie nie miał za wiele do roboty przy aucie ale wiernie towarzyszył nam na próbach. Specjalne podziękowania składam Fergie. Biedna marzła próbując jakoś dokumentować nasze wyczyny. Na szczęście zagubiony na jednej z prób aparat, udało się odnaleźć.
Dendro pamiętaj na przyszły raz o tej górce przy powrocie. Zam zawsze ktoś stawał Cieszę się, że mogłem Wam pomóc.
Marcinie nie odpuszczaj, bo pomimo że zapowiedziałem koniec jeżdżenia w extremie i przejście na off-roadową emeryturę, to na przyszłoroczną Zmotę chyba jednak przyjadę. Tak dla atmosfery i dla ludzi.
A i mała dygresja. Ludzie jak ogłaszany jest oficjalnie tematyczny podtytuł Zmoty, to wysilcie się i dla jaj poprzebierajcie się i przyozdóbcie swoje auta. Bo tak to tylko ja za pajaca na bankiecie robiłem PEACE
W końcu nie było ścigania się. Super techniczne próby co mi osobiście jak i dla Dendro, podobało się najbardziej. W końcu na Zmocie wyspałem się
Po wieczornym zaliczeniu Hendriksa (Zuza szła na kołach !) zorganizowaliśmy sobie leśny piknik, do którego dołączyli Modzelki. Później już tylko szybka decyzja o zjeździe na bazę i spanie do rana.
Na trasie bez tłoku. Sędziowie na próbach BARDZO życzliwi. Dzięki Ruda-Szejku za towarzystwo na "Make Love not War".
No i w końcu jak pojechało się na lajcie (Stang i tak mi wypomina brak kompletu ), to wynik przyszedł sam. Zuza podobnie jak na Sokółce robiła bez tylnego napędu, ale jakoś się udało. Na Rolling Stones pękła nam lina gdy akurat auto stało na trawersie. Obyło się bez rolki
Ech można by pisać i pisać.
Dzięki Stangu za najlepszy sezon. Pierwsze miejsce na Zmocie było jego ukoronowaniem.
Dziękuję też naszemu mechaniorowi-Wieśkowi. Akurat na Zmocie nie miał za wiele do roboty przy aucie ale wiernie towarzyszył nam na próbach. Specjalne podziękowania składam Fergie. Biedna marzła próbując jakoś dokumentować nasze wyczyny. Na szczęście zagubiony na jednej z prób aparat, udało się odnaleźć.
Dendro pamiętaj na przyszły raz o tej górce przy powrocie. Zam zawsze ktoś stawał Cieszę się, że mogłem Wam pomóc.
Marcinie nie odpuszczaj, bo pomimo że zapowiedziałem koniec jeżdżenia w extremie i przejście na off-roadową emeryturę, to na przyszłoroczną Zmotę chyba jednak przyjadę. Tak dla atmosfery i dla ludzi.
A i mała dygresja. Ludzie jak ogłaszany jest oficjalnie tematyczny podtytuł Zmoty, to wysilcie się i dla jaj poprzebierajcie się i przyozdóbcie swoje auta. Bo tak to tylko ja za pajaca na bankiecie robiłem PEACE