Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
1) musiał w końcu pojechać - i pojechałem łącznie 95 km;
2) dojechał 9 km do stadionu, wsiadł w SKM i łącznie z dojazdem oraz objazdem przed startem (10 km) -i wystartowałem na MEGA,
3) a ponieważ założyłem komplet Discovery to musiało padać - Skarżysko 2012
4) ... w końcu musiał popływać, utaplać się w błocie po uszy - niedługo po starcie zaczęło padać, potem przez chmura wycisnęła całą swoją zawartość tzn oberwała się nad otwockim lasami.
Błoto i kałuże w każdej postaci, w 4 miejscach przejazd przez strugi, kanałki pełne wody, podczas przeprawy jednego woda powyżej kolan, odcinkami drogi zalane powyżej suportu , na 2 podjazdach płynęły wartkie strumyki a obok trasa tak rozjeżdżona, że moje oponki grzęzły potwornie w błotnej mazi , ale piachu ... co dziwne nie było chyba podczas wczorajszego i dzisiejszego potopu spłyną
5) pojechał MEGA, choć na rozjeździe stał taki "śmieszny" pan i zażartował sobie na "GIGA" w lewo;
6) poniósł pewne straty ale jak na taki armagedon to chyba luzik okulary "ciemne", które musiałem zdjąć tuż po rozpoczęciu potopu, (no ciemność widziałem) - wypadły gdzieś w błocie i dwa razy musiałem odblokować łańcuch i przerzutki za drugim razem dodatkowo ponownie osadzić tylne koło bo uciekło z uchwytów. No i powiedzcie że najgorsze warunki są w Piasecznie - nie uwierzę - Piaseczno to było lazurowe wybrzeże - Otwock to jest dopiero maraton. Poza tym kilka osób ze zdziwieniem spoglądało na moje gumki i robili oczy jak się chcieli upewnić w jakim czasie: 2:27.
Jak bym mógł wrzucić zdjęcie upamiętniające po przekroczeniu mety ... Ale i tak nie odda ono jak również ta moja krótka relacja wszystkich wrażeń z MARATONU PRAWDZIWYCH TWARDZIELI
Do mety już było w słońcu ale w kolejce do myjek dolało znów przez ok 15 min.
Po odblokowaniu sterów (myjki były niezbędne) wróciłem na kołach do Stadionu Narodowego (drogą 801)- ponad 25 km dojechałem w 50 mim. Kolej do Otwocka jedzie 40 min ale, je ruszyłem ze Stadionu w Otwocku. W domu byłem po 32 km i 1:05 min od startu z Otwocka. No to tak jak bym pojechał GIGA
Kto był w Skarżysku w 2012 i mu się wydawało, że pojechał prawdziwy maraton tyn był w błędzie - bo OTWOCK to więcej niż MARATON to MTB TRIATHLON. Żałujcie
2) dojechał 9 km do stadionu, wsiadł w SKM i łącznie z dojazdem oraz objazdem przed startem (10 km) -i wystartowałem na MEGA,
3) a ponieważ założyłem komplet Discovery to musiało padać - Skarżysko 2012
4) ... w końcu musiał popływać, utaplać się w błocie po uszy - niedługo po starcie zaczęło padać, potem przez chmura wycisnęła całą swoją zawartość tzn oberwała się nad otwockim lasami.
Błoto i kałuże w każdej postaci, w 4 miejscach przejazd przez strugi, kanałki pełne wody, podczas przeprawy jednego woda powyżej kolan, odcinkami drogi zalane powyżej suportu , na 2 podjazdach płynęły wartkie strumyki a obok trasa tak rozjeżdżona, że moje oponki grzęzły potwornie w błotnej mazi , ale piachu ... co dziwne nie było chyba podczas wczorajszego i dzisiejszego potopu spłyną
5) pojechał MEGA, choć na rozjeździe stał taki "śmieszny" pan i zażartował sobie na "GIGA" w lewo;
6) poniósł pewne straty ale jak na taki armagedon to chyba luzik okulary "ciemne", które musiałem zdjąć tuż po rozpoczęciu potopu, (no ciemność widziałem) - wypadły gdzieś w błocie i dwa razy musiałem odblokować łańcuch i przerzutki za drugim razem dodatkowo ponownie osadzić tylne koło bo uciekło z uchwytów. No i powiedzcie że najgorsze warunki są w Piasecznie - nie uwierzę - Piaseczno to było lazurowe wybrzeże - Otwock to jest dopiero maraton. Poza tym kilka osób ze zdziwieniem spoglądało na moje gumki i robili oczy jak się chcieli upewnić w jakim czasie: 2:27.
Jak bym mógł wrzucić zdjęcie upamiętniające po przekroczeniu mety ... Ale i tak nie odda ono jak również ta moja krótka relacja wszystkich wrażeń z MARATONU PRAWDZIWYCH TWARDZIELI
Do mety już było w słońcu ale w kolejce do myjek dolało znów przez ok 15 min.
Po odblokowaniu sterów (myjki były niezbędne) wróciłem na kołach do Stadionu Narodowego (drogą 801)- ponad 25 km dojechałem w 50 mim. Kolej do Otwocka jedzie 40 min ale, je ruszyłem ze Stadionu w Otwocku. W domu byłem po 32 km i 1:05 min od startu z Otwocka. No to tak jak bym pojechał GIGA
Kto był w Skarżysku w 2012 i mu się wydawało, że pojechał prawdziwy maraton tyn był w błędzie - bo OTWOCK to więcej niż MARATON to MTB TRIATHLON. Żałujcie
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
O, !!!! nieźle Fajnie jak goście na forum -" spoko, spoko sucho te lasy przyjmują wodę i nie ma błota, bo jest piach" Szkoda osprzętu niestety Punkty są Gratulacje
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Jean de Gribaldi
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
No to było diabelsko Niedzielnego Wąchocka też nie żal, zlewa jeszcze przed startem.
Co następne koledzy planują?
Co następne koledzy planują?
...kto nie był w Nowinach, to nie był nigdy na maratonie??
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
Może Unior Mazovia 12 h Marathon 22.06 Następnie PB Góra Kalwaria 7.07.Nowik pisze: Co następne koledzy planują?
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Jean de Gribaldi
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
Fajna relacja z Wąchocka
"Trasa MAX była przejezdna wyłącznie dla osób z 1-3 sektora.
Po tym jak została puszczona woda z grobli warunki zmieniły się dramatycznie, (...). Powstały wartkie potoki, których nie dało się ani przejechać, ani przejść, a próby przepłynięcia kończyły się utratą sprzętu albo podtopieniem. W pewnym momencie w grupie 6 zawodników zatrzymaliśmy się na potoku, którego mimo kilku podejmowanych prób nie dało sie sforsować (ok. 22-24 km jeśli dobrze pamiętam). Pisząc nie dało się, mam na myśli wartki nurt i brak gruntu pod nogami. Opcje powrotu mieliśmy zamkniętą przez podobne atrakcje. Po ok. 30-40 minutach bezskutecznych prób pojechaliśmy jakąś ścieżką w górę i trafiliśmy na ten sam potok w innym punkcie, gdzie w przeprawie pomogła nam zalana kładka. W rezultacie dojechaliśmy do kamienistej drogi, która była zerwana (wyrwa/osuwisko ok. 3 m szerokości) akurat w stronę najbardziej odpowiadającą opcji powrotu na trasę. Po jakimś czasie jadąc naokoło kamienistymi drogami dotarliśmy do oznakowań. Grupa się rozciąga, każdy już jedzie swoim tempem. Koniec atrakcji? Niekoniecznie - gdy znaki podają 10, 5, 3 km do mety myślimy, że miasteczko PB jest tuż tuż. Niestety nagle oznakowania znikają. Już w 3-4 osoby spotykamy obsługę na quadzie, która kieruje nas na jakąś wcześniejszą wersję trasy, co wydłuża drogę i zwiększa trudność jazdy. Po jakimś czasie ponownie brakuje oznakowań, ale dzięki pomocy mieszkańców trafiamy na właściwą trasę i po paru minutach ponownie wpadamy na quada, który już prowadzi nas na samą metę. Czas "przejazdu" ponad 5 godzin."
"Ekstremalnie i przeprawy przez strumyki okazały się tragiczne ludzie topili rowery i siebie ....woda ponad 2m. i rwący nurt !!!!!! "Litwinienkę porwał nurt rzeki ale udało się go wyciągnąć i wylądował w szpitalu ....
"Trasa MAX była przejezdna wyłącznie dla osób z 1-3 sektora.
Po tym jak została puszczona woda z grobli warunki zmieniły się dramatycznie, (...). Powstały wartkie potoki, których nie dało się ani przejechać, ani przejść, a próby przepłynięcia kończyły się utratą sprzętu albo podtopieniem. W pewnym momencie w grupie 6 zawodników zatrzymaliśmy się na potoku, którego mimo kilku podejmowanych prób nie dało sie sforsować (ok. 22-24 km jeśli dobrze pamiętam). Pisząc nie dało się, mam na myśli wartki nurt i brak gruntu pod nogami. Opcje powrotu mieliśmy zamkniętą przez podobne atrakcje. Po ok. 30-40 minutach bezskutecznych prób pojechaliśmy jakąś ścieżką w górę i trafiliśmy na ten sam potok w innym punkcie, gdzie w przeprawie pomogła nam zalana kładka. W rezultacie dojechaliśmy do kamienistej drogi, która była zerwana (wyrwa/osuwisko ok. 3 m szerokości) akurat w stronę najbardziej odpowiadającą opcji powrotu na trasę. Po jakimś czasie jadąc naokoło kamienistymi drogami dotarliśmy do oznakowań. Grupa się rozciąga, każdy już jedzie swoim tempem. Koniec atrakcji? Niekoniecznie - gdy znaki podają 10, 5, 3 km do mety myślimy, że miasteczko PB jest tuż tuż. Niestety nagle oznakowania znikają. Już w 3-4 osoby spotykamy obsługę na quadzie, która kieruje nas na jakąś wcześniejszą wersję trasy, co wydłuża drogę i zwiększa trudność jazdy. Po jakimś czasie ponownie brakuje oznakowań, ale dzięki pomocy mieszkańców trafiamy na właściwą trasę i po paru minutach ponownie wpadamy na quada, który już prowadzi nas na samą metę. Czas "przejazdu" ponad 5 godzin."
"Ekstremalnie i przeprawy przez strumyki okazały się tragiczne ludzie topili rowery i siebie ....woda ponad 2m. i rwący nurt !!!!!! "Litwinienkę porwał nurt rzeki ale udało się go wyciągnąć i wylądował w szpitalu ....
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Jean de Gribaldi
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
Czytając relacje to dochodzę do wniosku, że Wszechmocny zlitował się nad moją osobą i wysłał mnie w sobotę do pracy, a rodzinna, deszczowa niedziela też była łaskawsza, niż trasy u znanego sołtysa
Mazovia 12h, Kozienice, Suchedniów (ŚLR) wszystko korci.
Mazovia 12h, Kozienice, Suchedniów (ŚLR) wszystko korci.
...kto nie był w Nowinach, to nie był nigdy na maratonie??
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
Bo to trzeba być poje....nym jadąc w tych maratonach/sronach i widząc oberwanie chmury próbować walczyć o złote kalesony dalej A Kolega Litwinienka to jakowyś per cretinos jest i może woda trochę ostudziła jego napięcia i ciśnienia, odpocznie w szpitalu to będzie miał trochę czasu na przemyślenia.
Ludzie o co wy tam walczycie i kogo to obchodzi ??? Samochody rozdają na mecie czy złoto ??? To jakieś lokalne popierdółki wkoło komina są a zadęcie jakby co najmniej Giro d;Italia to było. Żal
Boszszsz jakżem szczęsliwy, że daleko już mam do takiej napinki
Ludzie o co wy tam walczycie i kogo to obchodzi ??? Samochody rozdają na mecie czy złoto ??? To jakieś lokalne popierdółki wkoło komina są a zadęcie jakby co najmniej Giro d;Italia to było. Żal
Boszszsz jakżem szczęsliwy, że daleko już mam do takiej napinki
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
http://www.youtube.com/watch?v=Fw3Ws8uHWq0
http://www.youtube.com/watch?v=fl1B_8pS0jc
Podobno pare rowerów się potopiło
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Jean de Gribaldi
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
Witam;
jako jedyny reprezentant adrenalinki.pl w rowerach wodnych z minionego weekendu z zadowoleniem muszę dodać że "warunki ... mia(e)ły(i)śmy bardzo dobre! Wszystko to zasługa naszego prezesa (Orga) i nie jest prawdą, że dach przeciekał (po prosu się oberwał), szczególnie, że prawie nie padało!(przez ostatnie 40 min)" a w porównaniu z Wąchockiem - nie słyszałem żeby ktoś spłynął z trasy.
A u nas w Otwocku strumienie nie tak głębokie i węższe, podjazdy w strumieniach jednak przejezdne albo przynajmniej do przepchnięcia (podejścia z rowerem przez grzęzawiska).
Pewnie w innym przypadku nikt by mnie do rowerowania w takich warunkach nie zmusił, ale skoro inni z 6 sektora jechali dalej to ja też korytem wody zmieszanej z błotem jechałem. Nawet na tych kilka podjazdów nie odpuściłem i swoim tempem wjeżdżałem. Zjazdy - trochę ryzykowałem ale na szczęście nie było korzeni lub innych znaczących przeszkód, które by mnie zdjęły z roweru. Nie wiem czy to nie jakieś przekłamanie ale licznik max wskazał 41,2 km/h ale za to przy większej prędkości 2 razy na łukach o mało nie wyleciałem. O technicznych blokadach już pisałem, chcę tylko dodać, że kiedy skrzypienie niosło się drogą 801 - to ja właśnie wracałem na Targówek.
Po przerwie na mycie i miskę, miałem jeszcze sporo mocy (32 km w 1:05 h) - ale w takich warunkach na trasie było sporo asekuracji i jak tu jechać można było jechać szybciej gdy z każdym km/h więcej woda obracała się na kołach 2Pi r szybciej - to się da udowodnić
A i znalazłem piach otwocki jeszcze następnego dnia: w pampersie nawet po praniu i jeszcze kilka łyżeczek wyjąłem z oka - bez okularów nie polecam
Moje plany - chyba dopiero Kazimierz - Nałęczów - Puławy - byłoby fajnie jeśli tylko w pracy się dobrze poukłada.
Trochę mnie kusi 12 h w Wieliszewie ...
jako jedyny reprezentant adrenalinki.pl w rowerach wodnych z minionego weekendu z zadowoleniem muszę dodać że "warunki ... mia(e)ły(i)śmy bardzo dobre! Wszystko to zasługa naszego prezesa (Orga) i nie jest prawdą, że dach przeciekał (po prosu się oberwał), szczególnie, że prawie nie padało!(przez ostatnie 40 min)" a w porównaniu z Wąchockiem - nie słyszałem żeby ktoś spłynął z trasy.
A u nas w Otwocku strumienie nie tak głębokie i węższe, podjazdy w strumieniach jednak przejezdne albo przynajmniej do przepchnięcia (podejścia z rowerem przez grzęzawiska).
Pewnie w innym przypadku nikt by mnie do rowerowania w takich warunkach nie zmusił, ale skoro inni z 6 sektora jechali dalej to ja też korytem wody zmieszanej z błotem jechałem. Nawet na tych kilka podjazdów nie odpuściłem i swoim tempem wjeżdżałem. Zjazdy - trochę ryzykowałem ale na szczęście nie było korzeni lub innych znaczących przeszkód, które by mnie zdjęły z roweru. Nie wiem czy to nie jakieś przekłamanie ale licznik max wskazał 41,2 km/h ale za to przy większej prędkości 2 razy na łukach o mało nie wyleciałem. O technicznych blokadach już pisałem, chcę tylko dodać, że kiedy skrzypienie niosło się drogą 801 - to ja właśnie wracałem na Targówek.
Po przerwie na mycie i miskę, miałem jeszcze sporo mocy (32 km w 1:05 h) - ale w takich warunkach na trasie było sporo asekuracji i jak tu jechać można było jechać szybciej gdy z każdym km/h więcej woda obracała się na kołach 2Pi r szybciej - to się da udowodnić
A i znalazłem piach otwocki jeszcze następnego dnia: w pampersie nawet po praniu i jeszcze kilka łyżeczek wyjąłem z oka - bez okularów nie polecam
Moje plany - chyba dopiero Kazimierz - Nałęczów - Puławy - byłoby fajnie jeśli tylko w pracy się dobrze poukłada.
Trochę mnie kusi 12 h w Wieliszewie ...
Re: Kto nie był w Otwocku ten ... przepłynął 8.06.13.
Prośba do Grzesia. Jak będziesz zakładał komplet Discovery, daj znać. Wtedy na maraton nie jadę
...kto nie był w Nowinach, to nie był nigdy na maratonie??