Druga grupa, wg informacji od Hinka i Michała powinna być w Polsce 9-10 września, pierwsza grupa jest w tej chwili prawdopodobnie gdzieś w okolicach Moskwy. Małe sprostowanie poprzedniej informacji, około 15 mieli jeszcze 200 km do Nowosybirska, za Nowosybirskiem mają zaplanowany noclegas1 pisze:czyli już wracają, a na kiedy planuję być w polszy?
Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
sms od Marcina: "Lecimy, jest noc. Nowosybirsk. Są 4 auta (Zibi, Hinek, ja i Hiszpan Mario)"
Mają mniej niż 5000 km domu. Myślę, że za 7-8 dni powinni być.
Mają mniej niż 5000 km domu. Myślę, że za 7-8 dni powinni być.
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Witam
Info z dnia dzisiejszego z godziny 8,30 : pierwsza grupa jest w okolicy Moskwy ale ją omija i jutro spodziewają się wjechać na Białoruś. Sądzę, że nie mają kontaktu z drugą grupą gdyż była prośba by im przekazać informacje co w drugiej grupie się dzieje.
Info z dnia dzisiejszego z godziny 8,30 : pierwsza grupa jest w okolicy Moskwy ale ją omija i jutro spodziewają się wjechać na Białoruś. Sądzę, że nie mają kontaktu z drugą grupą gdyż była prośba by im przekazać informacje co w drugiej grupie się dzieje.
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
wrócili???
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Witam
Chciałem zameldować że pierwsza część osób z expedycji ProjektX właśnie wjechała na granicę rzecz pospolitej polskiej.
Ja Tomek, Ania i Mairusz przekraczamy właśnie granicę. Jarek z Kasią też zaraz tu będą są w sklepie. Pozostała ekipa jest kilka tysięcy km z tyłu. Dokładnie nie wiemy gdzie ostatnie info to nowosibirsk.
To co mogę powiedzieć na gorąco. Dostaliśmy My i maszyny mega w dupę. Drogę powrotną robiliśmy na granicy możliwości sprzętu i zdrowia. Parcie naszej trójki na powrót do domu było tak duże że przejechaliśmy w 7 dni od Tyndy miasta oddalonego prawie 9000km do Polski. Cały czas za kierownicą z licznymi przygodami. Jedno śpi w aucie drugie prowadzi i tak wkoło. Mamy dość. Jarek jechał prawie 13000 km bez wspomagania hamulców jako jedyny kierowca na pokładzie buldoga. Hinek miał poważną awarię silnika 300km przed chitą, ale udało mi się załatwić ewakuator i dobry warsztat. Z Francem i Zibim nie mieliśmy długo kontaktu teraz wiemy że też jadą do domu.
To naprawdę była przygoda życia, dziesiątki nieprzewidzianych zdarzeń na które trzeba było natychmiast reagować. Mogliśmy liczyć tylko na siebie i na mieszkańców.
Dziękuję wszystkim uczestnikom, za ten wspólny miesiąc.
Francowi za organizację i fantastyczne wieczory z gitarą ? szczególnie za kaczmarskiego
Zosi ? za charyzmę i jaką wprowadzała do zespołu.
Wójciowi za potrawy które wieczorami po cichu pichcił jako smakołyki dla wszystkich
Zibiemu za wyznaczanie szlaków w głębokich brodach - zawsze kiedy był, szedł pierwszy
Ewie za uśmiech i pałającą pozytywną energię zawsze machała przez okienko nawet jak tonęli
Mariuszowi za pełną gotowość i chęć pomocy podczas forsowania ciężkiego terenu i oczywiście za kable
Ani za ciepło domowego ogniska. Zawsze dbała abyśmy mieli gorącą herbatę i nie chodzili głodni.
Jarkowi za stoicki spokój jaki towarzyszył mu przez cały wyjazd. Naprawdę tworzyliśmy jeden organizm i mogliśmy na siebie liczyć.
Kasi za pogodę ducha, wdzięk i trzeźwą ocenę sytuacji.
Jankowi za postawę ? to człowiek który złamał najwięcej swoich i auta ograniczeń. Każda kolejna przeszkoda wyznaczała nowe standardy z początku rzeka do pół koła była czymś gdzie Janek mówił ? Nie jadę?, po miesiącu kiedy auta tonęło i wpadało w dryf można było usłyszeć co najwyżej ?Zastanówmy się?
Michałowi ? za wspieranie Janka mimo braku doświadczenia, bez niego mogło by być słabo
Tomkowi ? za znoszenie mnie przez tyle czasu i prawdziwą przyjacielską przygodę
I oczywiście mojej Żonie za pełne wsparcie i zrozumienie.
Wszystkim Rosjanom, którzy zawsze pojawiali się jak z kapelusza z konieczną pomocą. Bez nich nikt by stamtąd nie wrócił.
Mimo tak długiego czasu i tak różnych charakterów nie pozabijaliśmy się co nie znaczy, że nie odbyło się bez konfliktów. Ale w chwilach grozy tworzyliśmy jedność. Nikt z nas nie był tak daleko na tak długo z tyloma osobami. To doświadczenie wiele nas wszystkich nauczyło.
Więcej opiszę w naszych wypocinach które pisaliśmy na stronie, ale muszę dojść do siebie. Spanie po dwie godziny waląc głową w dach samochodu na cudownych rosyjskich drogach nie daje komfortu do regeneracji. Przepraszam czytelników za brak codziennych aktualizacji, ale było to niemożliwe, z wielu przyczyn. Zdjęcia już wszystkie mamy zgrane więc też okrasimy całość fotkami.
Jeszcze raz DZIĘKUJE WSZYSTKIM
Czekamy na pozostałe załogi
Chciałem zameldować że pierwsza część osób z expedycji ProjektX właśnie wjechała na granicę rzecz pospolitej polskiej.
Ja Tomek, Ania i Mairusz przekraczamy właśnie granicę. Jarek z Kasią też zaraz tu będą są w sklepie. Pozostała ekipa jest kilka tysięcy km z tyłu. Dokładnie nie wiemy gdzie ostatnie info to nowosibirsk.
To co mogę powiedzieć na gorąco. Dostaliśmy My i maszyny mega w dupę. Drogę powrotną robiliśmy na granicy możliwości sprzętu i zdrowia. Parcie naszej trójki na powrót do domu było tak duże że przejechaliśmy w 7 dni od Tyndy miasta oddalonego prawie 9000km do Polski. Cały czas za kierownicą z licznymi przygodami. Jedno śpi w aucie drugie prowadzi i tak wkoło. Mamy dość. Jarek jechał prawie 13000 km bez wspomagania hamulców jako jedyny kierowca na pokładzie buldoga. Hinek miał poważną awarię silnika 300km przed chitą, ale udało mi się załatwić ewakuator i dobry warsztat. Z Francem i Zibim nie mieliśmy długo kontaktu teraz wiemy że też jadą do domu.
To naprawdę była przygoda życia, dziesiątki nieprzewidzianych zdarzeń na które trzeba było natychmiast reagować. Mogliśmy liczyć tylko na siebie i na mieszkańców.
Dziękuję wszystkim uczestnikom, za ten wspólny miesiąc.
Francowi za organizację i fantastyczne wieczory z gitarą ? szczególnie za kaczmarskiego
Zosi ? za charyzmę i jaką wprowadzała do zespołu.
Wójciowi za potrawy które wieczorami po cichu pichcił jako smakołyki dla wszystkich
Zibiemu za wyznaczanie szlaków w głębokich brodach - zawsze kiedy był, szedł pierwszy
Ewie za uśmiech i pałającą pozytywną energię zawsze machała przez okienko nawet jak tonęli
Mariuszowi za pełną gotowość i chęć pomocy podczas forsowania ciężkiego terenu i oczywiście za kable
Ani za ciepło domowego ogniska. Zawsze dbała abyśmy mieli gorącą herbatę i nie chodzili głodni.
Jarkowi za stoicki spokój jaki towarzyszył mu przez cały wyjazd. Naprawdę tworzyliśmy jeden organizm i mogliśmy na siebie liczyć.
Kasi za pogodę ducha, wdzięk i trzeźwą ocenę sytuacji.
Jankowi za postawę ? to człowiek który złamał najwięcej swoich i auta ograniczeń. Każda kolejna przeszkoda wyznaczała nowe standardy z początku rzeka do pół koła była czymś gdzie Janek mówił ? Nie jadę?, po miesiącu kiedy auta tonęło i wpadało w dryf można było usłyszeć co najwyżej ?Zastanówmy się?
Michałowi ? za wspieranie Janka mimo braku doświadczenia, bez niego mogło by być słabo
Tomkowi ? za znoszenie mnie przez tyle czasu i prawdziwą przyjacielską przygodę
I oczywiście mojej Żonie za pełne wsparcie i zrozumienie.
Wszystkim Rosjanom, którzy zawsze pojawiali się jak z kapelusza z konieczną pomocą. Bez nich nikt by stamtąd nie wrócił.
Mimo tak długiego czasu i tak różnych charakterów nie pozabijaliśmy się co nie znaczy, że nie odbyło się bez konfliktów. Ale w chwilach grozy tworzyliśmy jedność. Nikt z nas nie był tak daleko na tak długo z tyloma osobami. To doświadczenie wiele nas wszystkich nauczyło.
Więcej opiszę w naszych wypocinach które pisaliśmy na stronie, ale muszę dojść do siebie. Spanie po dwie godziny waląc głową w dach samochodu na cudownych rosyjskich drogach nie daje komfortu do regeneracji. Przepraszam czytelników za brak codziennych aktualizacji, ale było to niemożliwe, z wielu przyczyn. Zdjęcia już wszystkie mamy zgrane więc też okrasimy całość fotkami.
Jeszcze raz DZIĘKUJE WSZYSTKIM
Czekamy na pozostałe załogi
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Gratulacje !!! Czekam na pełnego bloga ze zdjęciami (jest śwetny). Teraz powolutku do domciu
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Jean de Gribaldi
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Też witam w Polsce , musiałem najpierw 24h odespać bo goniąc tempo grupy zdarzało mi się spać średnio 3-4h na 48h .Wyjazd bardzo trudny , nigdy na takim nie byłem.Dystanse powodowały ,że nawet błahe usterki urastały do rangi problemów.Teren nie był ekstremalnie trudny , ale był trudny i było go bardzo dużo.Z czasem problemem nie było samo przejechanie tajgi ,ale przeciągnięcie przez nią slabszych/uszkodzonych załóg innymi też uszkodzonymi autami.Pod koniec BAMU który miał być łatwiejszym fragmentem trasy zacząłem się zastanawiać czy w ogóle stąd wyjedziemy.Awarie na końcu występowały dosłownie co godzinę i co chwila któreś auto stawało a dystans ciągle był liczony w setkach kilometrów.Mi Buldog dał bardzo po piździe na dojazdówce , gdzie przez tydzień prawie nie spałem , naprawiając się kiedy inni spali.Po utracie wspomagania hebli utraciłem też zmiennika za kieratem , bo Kasia nie była w stanie fizycznie go odhamowywać , a ja się zastanawiałem kiedy pierdolnie mi ten pedał hamulca.Wyjechaliśmy z tajgii wraz z dwoma zdemolowanymi autami tj. landryną (brak napędów i uszkodzony po boku silnk) i zdezelowany Monterey Hinka , w którym generalnie nie działało nic i wyrwane były nawet zaczepy do holowania.Auta te zostały przez Buldoga i Czarne Zło dociągnięte do asfaltu.Kwestie oceniania zachowania grupy ,przez osoby które tam nie były proponował bym sobie odpuścić , bo warunki były ekstremalne , decyzje trudne a zima tuż tuż (w nocy -2) i spadł już pierwszy śnieg.Awarie mojego auta wynikały z "uczciwości" sprzedawcy silnika , który zaaplikował mi do niego cały osprzęt pochodzący z amerykanskich szrotów lub jakieś chińskie gówna.Praktycznie od kiedy go mam wymieniłem cały osprzęt (część jeszcze w ramach gwarancji) przed wyjazdem wymieniałem resztę kiedy zobaczyłem w jakim jest stanie.Niestety zostałem olany i nie sprzedano mi tych dwóch agregatów (klima i vaku) elementów które później walnęły.Teraz to sobie już na spokojnie zaimportuje i myślę że zamknę temat.Buldog po awarich z dojazdówki nie zepsuł się już ani razu dowożąc nas ładnie do samego domu a w terenie robił bardzo ładnie , nikt go nie musiał przeciągać , natomiast on robił tematy nieprzejezdne dla innych z innym autem na linie Teraz zaczynamy rozpakowywać auto i ogarniać się w cywilizacji.Jako ciekawostkę podam , że jedząc ile się da schudłem 7 kg taki to był lekki wyjazd.Powoli ogarniemy materiały , skrobnę pewnie też jakąś relację , tylko chwila.Jeszcze działamy w czasie +8H .
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Gratulację
Czytam Wasze relację z nieukrywaną zazdrością
Czytam Wasze relację z nieukrywaną zazdrością
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
a czy planujecie jakieś spotkanie w knajpce żeby co nieco poopowiadać?
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Kolejna załoga, Hinek, Michał i Wujcio właśnie wjechała do Polski
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Jarek
Kto Cię olał ?
Byłem w usa , po powrocie zrobiłem wszystko żeby wysłać Ci części
Podałeś prywatny adres w Rosji ... żadna ... powtarzam ŻADNA firma kurierska nie chciała wysłać przesyłki
Następna sprawa ... doskonale wiedziałeś że silnik jest prawie nowy a osprzęt używany
Po ponad 2 latach użytkowania płaczesz nad Vacuum ?
Zresztą masz warsztat i wyobraźnię ... podstawowe części zapasowe powinieneś zabrać na taką wyprawę
Kto Cię olał ?
Byłem w usa , po powrocie zrobiłem wszystko żeby wysłać Ci części
Podałeś prywatny adres w Rosji ... żadna ... powtarzam ŻADNA firma kurierska nie chciała wysłać przesyłki
Następna sprawa ... doskonale wiedziałeś że silnik jest prawie nowy a osprzęt używany
Po ponad 2 latach użytkowania płaczesz nad Vacuum ?
Zresztą masz warsztat i wyobraźnię ... podstawowe części zapasowe powinieneś zabrać na taką wyprawę
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Igor , mam dość tego słodkiego pierdzenia.Że osprzęt jest używany to dowiedziałem się przy odbiorze silnika , ale: Od odebrania silnika zepsuły się : świece żarowe (były śmieci) sobie wymieniłem ,pompa wspomagania (dostałem na gwarancji) , turbina (mam zregenerowaną w ramach gwarancji) , chiński rozrusznik (wymieniony na gwarancji) , napinacz (też na gwarancji),alternator nie działał gdy silnik był ciepły (a to się zdarza) już nie chciało mi się do was dzwonić to sobie założyłem BMW i jest bardzo dobrze.Potem dałem przed wyjazdem do sprawdzenia wtryski bo silnik ciężko palił-też śmieci wszystkie do regeneracji już ja.Elektryczna pompa wstępna paliwa śmieć-94 rok produkcji też ja , potem walnęła sprężarka klimy i vacum.Czyli została mi już tylko pompa wody.O licznych wyciekach i nieszczelnościach przez grzeczność nie będę się rozwodził itp.Jak na niezajebliwy zestaw po 40 tyś przebiegu to ... przypadek.Jeszcze sobie pomierzę popychacze itp w silniku bo dla mnie ma dziwny dźwięk i tu też może być niespodzianka.Dla mnie szkoda gadać , ja tak nie prowadzę biznesu.
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Wiesz co ...
Życie jest za krótkie zeby ... tracić czas na rozmowy o niczym
Życie jest za krótkie zeby ... tracić czas na rozmowy o niczym
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
... przed zakupem nie widziałeś zdjęć silnika ?
Bo o ile dobrze pamietam to wysłałem Ci szczegółowe
Bo o ile dobrze pamietam to wysłałem Ci szczegółowe
Re: Projekt X Zabajkale - relacje komentarze
Zreszta jutro przejze nasza korespondencję mailową