Beskid Sądecki
Beskid Sądecki
Wakacje w Tyliczu, fantastyczne miejsce na wypady rowerowe
Co robię?
Piję herbatę.... z Imbirem
Piję herbatę.... z Imbirem
Re: Beskid Sądecki
1 20110718 mała pętla Tylicz - Powroźnik - Krynica - Tylicz
dystans 22,95
czas 1,14
przewyższenie 247 m
śr v 18,7
max v 52,5
tętno max 174 średnie 145
ostry (sztywny) podjazd z Krynicy do Tylicza. Zacisnąłem zęby i nie zsiadłem. Za to na zjeździe do Tylicza .... mało brakowało a bym wyprzedził ciężarówkę
dystans 22,95
czas 1,14
przewyższenie 247 m
śr v 18,7
max v 52,5
tętno max 174 średnie 145
ostry (sztywny) podjazd z Krynicy do Tylicza. Zacisnąłem zęby i nie zsiadłem. Za to na zjeździe do Tylicza .... mało brakowało a bym wyprzedził ciężarówkę
Ostatnio zmieniony 19 lipca 2011, o 21:19 przez Artur, łącznie zmieniany 2 razy.
Co robię?
Piję herbatę.... z Imbirem
Piję herbatę.... z Imbirem
Re: Beskid Sądecki
2 20110719 rowerowa pętla Muszyńska
dystans 40,81
czas 2,37
przewyższenie 498m
śr v 15,5
max v 60 km/h (nie mówcie żonie )
tętno max 173 średnie 141
fantastyczna trasa, ostre podejście za Wojkową (czerwony szlak rowerowy) a potem piekielnie ryzykowny zjazd. Nie ryzykowałem jechałem tuż po burzy i było masę błota. Koleiny w błocie były aż po kolana, rower można było prowadzić tylko środkiem. Panoramy rewelacyjne. Diabeł we mnie wstąpił na zjeździe. Gładki, zadbany asfalt. Zero ruchu na drodze... Darłem ryja pędząc w dolinę
dystans 40,81
czas 2,37
przewyższenie 498m
śr v 15,5
max v 60 km/h (nie mówcie żonie )
tętno max 173 średnie 141
fantastyczna trasa, ostre podejście za Wojkową (czerwony szlak rowerowy) a potem piekielnie ryzykowny zjazd. Nie ryzykowałem jechałem tuż po burzy i było masę błota. Koleiny w błocie były aż po kolana, rower można było prowadzić tylko środkiem. Panoramy rewelacyjne. Diabeł we mnie wstąpił na zjeździe. Gładki, zadbany asfalt. Zero ruchu na drodze... Darłem ryja pędząc w dolinę
Co robię?
Piję herbatę.... z Imbirem
Piję herbatę.... z Imbirem
Re: Beskid Sądecki
No i porządny urlop rowerowy :-) Beskid - jest tam trochę do podjechania.
Kolarstwo to nie jest gra. Kolarstwo to jest sport. Twardy, ciężki, który wymaga wiele wyrzeczeń. Można grać w piłke, tenisa lub hokeja. Ale nie można grać w kolarstwo.
Jean de Gribaldi
Jean de Gribaldi
Re: Beskid Sądecki
To ostatnie zdanie wypowiedzi chyba było najlepszą frajdą, co?:DArtur pisze:2 20110719 rowerowa pętla Muszyńska
dystans 40,81
czas 2,37
przewyższenie 498m
śr v 15,5
max v 60 km/h (nie mówcie żonie )
tętno max 173 średnie 141
fantastyczna trasa, ostre podejście za Wojkową (czerwony szlak rowerowy) a potem piekielnie ryzykowny zjazd. Nie ryzykowałem jechałem tuż po burzy i było masę błota. Koleiny w błocie były aż po kolana, rower można było prowadzić tylko środkiem. Panoramy rewelacyjne. Diabeł we mnie wstąpił na zjeździe. Gładki, zadbany asfalt. Zero ruchu na drodze... Darłem ryja pędząc w dolinę
Re: Beskid Sądecki
3 20110723 Jaworzyna Krynicka
dystans 58,31
czas 5,26
przewyższenie 1 274m
śr v 10,7
max v 56,6 km/h
tętno max 172 średnie 139
Genialna! koszmarne przewyższenia.
Podjazd pod Jaworzynę jest do zrobienia, pod schronisko idzie droga, długa i stroma, praktycznie bez odpoczynku (jechałem po ulicy Czarny Potok)
Ostatnie 15 km wycieczki to 300m przewyższenia. Jechałem po asfalcie a podjazd jakby nie miał się skończyć. Marzyłem tylko aby dojechać do miejsca startu.
Teraz uwaga, w sklepie polecili mi tabletki Carbonex (takie przeciw skurczom). Powiem tylko tyle, zjadłem 2 i przejechałem w upale cały dystans bez skurczy. Jadąc w góry nie zabrałem żadnych batonów ani izotoników. W Krynicy nie było gdzie się uzupełnić. Gorąco polecam, trochę słodkie i trącą chemią, dają delikatny zastrzyk energii i nie powodują sensacji żołądkowych.
dystans 58,31
czas 5,26
przewyższenie 1 274m
śr v 10,7
max v 56,6 km/h
tętno max 172 średnie 139
Genialna! koszmarne przewyższenia.
Podjazd pod Jaworzynę jest do zrobienia, pod schronisko idzie droga, długa i stroma, praktycznie bez odpoczynku (jechałem po ulicy Czarny Potok)
Ostatnie 15 km wycieczki to 300m przewyższenia. Jechałem po asfalcie a podjazd jakby nie miał się skończyć. Marzyłem tylko aby dojechać do miejsca startu.
Teraz uwaga, w sklepie polecili mi tabletki Carbonex (takie przeciw skurczom). Powiem tylko tyle, zjadłem 2 i przejechałem w upale cały dystans bez skurczy. Jadąc w góry nie zabrałem żadnych batonów ani izotoników. W Krynicy nie było gdzie się uzupełnić. Gorąco polecam, trochę słodkie i trącą chemią, dają delikatny zastrzyk energii i nie powodują sensacji żołądkowych.
Ostatnio zmieniony 14 sierpnia 2011, o 23:56 przez Artur, łącznie zmieniany 1 raz.
Co robię?
Piję herbatę.... z Imbirem
Piję herbatę.... z Imbirem
Re: Beskid Sądecki
4. 20110728 Tylicz - Wysowa
dystans 30,04 km
czas 1,48
przewyższenie 331 m
śr v 16,9 km
max v 49 km/h
tętno max 169 średnie 133
Cały urlop lało i to była ostatnia wycieczka. WSPANIAŁA !! delikatny początek, taki na rozruch. Potem skręt w las i po kilkuset metrach ostry sztywny podjazd. Dałem najniżej jak mogłem i po prostu kręciłem. Powiedziałem sobie że sam nie zsiądę i jakoś się udało. Za to nagroda była niesamowita, łagodne prawie 15 km zjazdu po nieprawdopodobnej trasie. Strome zbocze z jednej i drugiej strony, wzdłuż drogi strumień... Takich widoków się nie zapomina.
Odkryłem sposób na wycieczkę.... Wyjechać wcześnie, umówić się z żoną na koniec trasy i przywieźć rower z powrotem na bagażniku. Jest dużo łatwiej, nie muszę po prostu wracać tą samą trasą.
Szukałem tras aby cały czas jechać ścieżkami, jest z tym jednak pewien kłopot... Zazwyczaj do tych odcinków dojeżdżasz i wracasz po asfalcie. Może i nie ma tam zbyt dużego ruchu ale jednak nie lubię jeździć asfaltem.
Kolejna sprawa... na zjazdach padałem kondycyjnie. Trudno uwierzyć ale ostry zjazd nieźle daje po nadgarstkach, ręce też siadają. Na szczęście tylko raz spadłem z roweru na zjeździe, ostrożny byłem....
dystans 30,04 km
czas 1,48
przewyższenie 331 m
śr v 16,9 km
max v 49 km/h
tętno max 169 średnie 133
Cały urlop lało i to była ostatnia wycieczka. WSPANIAŁA !! delikatny początek, taki na rozruch. Potem skręt w las i po kilkuset metrach ostry sztywny podjazd. Dałem najniżej jak mogłem i po prostu kręciłem. Powiedziałem sobie że sam nie zsiądę i jakoś się udało. Za to nagroda była niesamowita, łagodne prawie 15 km zjazdu po nieprawdopodobnej trasie. Strome zbocze z jednej i drugiej strony, wzdłuż drogi strumień... Takich widoków się nie zapomina.
Odkryłem sposób na wycieczkę.... Wyjechać wcześnie, umówić się z żoną na koniec trasy i przywieźć rower z powrotem na bagażniku. Jest dużo łatwiej, nie muszę po prostu wracać tą samą trasą.
Szukałem tras aby cały czas jechać ścieżkami, jest z tym jednak pewien kłopot... Zazwyczaj do tych odcinków dojeżdżasz i wracasz po asfalcie. Może i nie ma tam zbyt dużego ruchu ale jednak nie lubię jeździć asfaltem.
Kolejna sprawa... na zjazdach padałem kondycyjnie. Trudno uwierzyć ale ostry zjazd nieźle daje po nadgarstkach, ręce też siadają. Na szczęście tylko raz spadłem z roweru na zjeździe, ostrożny byłem....
Co robię?
Piję herbatę.... z Imbirem
Piję herbatę.... z Imbirem
Re: Beskid Sądecki
Ty to twardy zawodnik jesteś, brawo. Niezłą trasę miałeś!!